Alexander Degrejt Alexander Degrejt
554
BLOG

Platforma frajerów

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 4

Platforma Obywatelska już nie walczy o wyborcze zwycięstwo i trzecią kadencję, nie walczy nawet o to, by po wyborach być silną opozycją. Dziś partia rządzona przez sterowaną telefonicznie dr Ewę szarpie się tylko o to, by jej główna konkurentka nie zdobyła samodzielnej większości i nie mogła rozliczyć ludzi odpowiedzialnych za burdel, jaki przez osiem lat swoich działań zrobiła z Polski koalicja robotniczo – chłopska. Celowo piszę, że za burdel a nie za afery, przykład posła Burego i prezesa Kwiatkowskiego pokazuje, że szefowie PO są gotowi nawet poświęcić swoich kolegów, którzy narobili przekrętów jeżeli to pozwoli uratować ich własne zadki. Ot taka lojalność aparatczyka nakazująca podesrać kumpla, z którym jeszcze tydzień temu piło się wódkę byle samemu wyjść na niepokalaną dziewicę.

 

Wolty jakie przy tym czyni sama szefowa próbując przypodobać się kolejnym grupom społecznym wywołują już tylko śmiech. Ostatnio pani premier tuż przed wejściem na pokład busa, którym z gospodarskimi wizytami objeżdża gminy i powiaty powiedziała: „Bezpieczeństwo energetyczne jest oparte na naszych surowcach naturalnych – węglu brunatnym i węglu kamiennym. W przeciwieństwie do moich konkurentów politycznych nie mam w tyle głowy planu budowy elektrowni atomowych”. Wynika z tego, że konkurentami politycznymi lekarki z Szydłowca nie są politycy dzisiejszej opozycji chcący przejąć władzę ale jej partyjni kumple! Bo to przecież rząd Donalda Tuska w czerwcu 2011 roku powołał dwie spółki – PGE Energetyka Jądrowa i PGE Energetyka Jądrowa 1 – których zadaniem ma być (miało być?) wybudowanie pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Obydwu prezesuje niejaki Aleksander Grad, były minister skarbu państwa, który nawet zrzekł się mandatu poselskiego by na tych dwóch stołkach usiąść. Nie za darmo, oczywiście, tylko za godziwą (godziwszą znacznie od poselskiej) pensję. Na sam program budowy też wydano niemało bo już trzysta milionów złotych. I teraz pani premier nagle twierdzi, że żadnych elektrowni budować nie chce? Odwidziało się czy może...

 

Ano nie odwidziało, tylko mądrość etapu nie pozwala elektrowni popierać. Górnicy oszukani na początku roku zaczynają domagać się realizacji obietnic to trzeba było szybko powiedzieć coś, co choć na chwilę powstrzyma ich od ostrzejszych protestów – no to wymyśliła bezpieczeństwo energetyczne oparte na węglu zapomniawszy, że zgodziła się na narzucaną przez Unię Europejską dekarbonizację i odchodzenie od technologii węglowych. Parafrazując Szekspira można by powiedzieć: „Cóż mówisz, pani premier? Słowa, słowa, słowa”. Słowa, które nic nie znaczą bo i nie mają nic znaczyć – mają brzmieć przyjemnie dla uszu słuchającego. Konkretnie dla uszu naiwnego słuchającego, takiego który uwierzy w każdą pierdołę jeżeli tylko dotrze ona do niego za pośrednictwem którejś z wiodących stacji telewizyjnych bądź opiniotwórczej gazety. Są jeszcze tacy ludzie niestety i to oni są dzisiaj grupą docelową, do której Platforma Obywatelska kieruje swój przekaz. Bo tylko ciężcy frajerzy są w stanie zapewnić partii Ewy Kopacz przejście do formy przetrwalnikowej i przeczekanie ciężkich czasów, bez nich PO zdechnie pozostawiwszy po sobie jedynie smród.

Zapraszam do księgarni:
Platforma frajerów

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka