Chciałem napisać (dla odmiany) coś mądrego na temat Powstania Warszawskiego, jakiś konkret na temat powstańczej broni czy udziału Narodowych Sił Zbrojnych w stolicznym zrywie. Chciałem, ale trafił mnie ciężki szlag i cała mądrość uleciała mi z głowy zostawiając tam tylko kłębowisko myśli, których kulturalny człowiek nie odważyłby się na głos wypowiedzieć w towarzystwie.
Już tłumaczę.
Otóż warszawski ratusz wypuścił gadżety związane z okrągłą, siedemdziesiątą rocznicą Powstania. W tym roku były to torby i przewodniki po obchodach, na których obok „kotwicy” znalazła się... tęcza. Tak, TA tęcza, znana z Placu Zbawiciela i ognistych ekscesów. Pani Wanda, uczestniczka tamtych wydarzeń skomentowała to dla portalu wPolityce.pl tymi słowy: „Dziś dowiaduję się, że walczyliśmy o prawa gejów”. Trudno o mocniejsze przesłanie, żadne „joby” i wyzwiska nie oddałyby oburzenia tak dosadnie, jak te proste słowa warszawskiej bohaterki. Dlatego na nich poprzestanę i tych swoich myśli na głos nie wypowiem.
Zastanawiam się tylko jaki jest cel stołecznego ratusza i jego gospodyni? Czy Warszawa ma się zamienić ze stolicy Polski w światową stolicę pederastów i lesbijek? Czy za parę lat wizytując niezłomne niegdyś miasto będziemy na każdym rogu ulicy oglądać flagi tęczowe zamiast biało-czerwonych? Czy przed każdym kościołem, szkołą i na każdym placu będą stać pomniki wynaturzonego wyuzdania? Pani Hannie Gronkiewicz-Waltz naprawdę wydaje się, że o to walczyli Powstańcy Warszawscy? Ci sami, którzy często na zdobycznych, mundurowych bluzach zawieszali ryngrafy z Matką Boską Częstochowską bądź Ostrobramską a rotę przysięgi kończyli słowami „tak mi dopomóż Bóg!”?
Komuś się chyba coś po... komuś się pokręciło we łbie, bez dwóch zdań. Pytanie tylko czy to zwykłe wariactwo możliwe do wyleczenia w Tworkach, czy celowa robota wykonywana na zamówienie i solidnie opłacana przez jakieś potężne lobby. Nie chcę wyrokować, ale przyznacie sami, że odpowiedź cisnąca się na usta jest jednoznaczna – zwykłego wariata, któremu klepki się poprzestawiały same z siebie da się przyhamować, da się jakoś ograniczyć. Świra, którego wariactwo jest opłacane zatrzymać niezwykle trudno, jego determinacja jest jak czołg – rozjedzie wszystko co mu stanie na drodze. A jeżeli jeszcze kasę połączy się z agresywną ideologią to okazuje się, że trudniej z nim wygrać niż z niemieckimi dywizjami w czterdziestym czwartym i obawiam się, że efekt jego (świra) działań będzie ten sam – zniszczone miasto i potrzaskane ludzkie losy, tyle że tym razem o wiele mocniej, bo w sensie duchowym a nie fizycznym.
- - - - - - - - - -
REKLAMA :)
Koszulka rocznicowa - Polskę mam w sercu