Alexander Degrejt Alexander Degrejt
2435
BLOG

Gra Putina. Cel.

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 25

Putin potrzebował Krymu nie po to, by móc tam bez strachu trzymać okręty Czarnomorskiej Floty, toż przecież ukraińskim decydentom do głowy by nie przyszło wywalać mocarstwa z dzierżawionego terenu. Nie musiał też chronić rosyjskiej mniejszości w tej autonomicznej republice, bo nic złego jej się nie działo, a wręcz przeciwnie – to jej przedstawiciele mieli większość we władzach i robili co chcieli. O rosyjskość Krymu też Putinowi nie chodziło, w te brednie mogą uwierzyć tylko ignoranci nie znający historii. Nie, proszę państwa, Władimirowi Władimirowiczowi półwysep potrzebny był tylko do jednego – żeby zmusić Zachód do wprowadzenia sankcji gospodarczych uderzających w odradzające się imperium. A jeżeli tenże Zachód nie wprowadzi odpowiednich sankcji to możemy mieć pewność, że Rosja będzie odkrawać po kawałku terytorium Ukrainy, że zajmie Naddniestrze, że zabierze się za Pribaltikę a w końcu, jeżeli nadal kraje „cywilizowane” będą się wahać i miękko grać, za Polskę. I wcale nie chodzi o jakąś odbudowę imperium, Sowieckiego Sojuza czy mocarstwowość nadwątloną, ale o wciśnięcie własnym obywatelom kitu i wmówienie im, że ogryzają kit z okien nie przez nieudolne oraz złodziejskie władze, ale przez zachodnie państwa, które uwzięły się na Matuszke Rosję i gnębią ją bez żadnego powodu.

Że bzdety gadam? No to przyjrzyjmy się. Ruski budżet dziś domyka się tylko dzięki eksportowi surowców energetycznych. I właśnie w tym jest problem, bo w dobie złóż łupkowych Rosja traci monopol i całkiem realną staje się wizja, w której brakować jej zaczyna odbiorców. Oznaczać to może ni mniej ni więcej jak bankructwo finansów publicznych i totalną klapę nowego imperatora, a w skrajnym przypadku Majdan na placu czerwonym. Jako że iż pułkownik Putin jest jednym z nielicznych polityków umiejących patrzeć perspektywicznie i planować nie na jedną kadencję w przód ale na lata (kwestia braku demokracji u naszych „przyjaciół Moskali”, tam polityk nie olewa wszystkiego mając przed sobą widmo klapy wyborczej bo przegrać po prostu nie może) i doskonale widzi zagrożenie – w związku z czym szuka winnego. No dobra, nie winnego a kozła ofiarnego, na którego można zwalić wszelką winę. Jemu nie chodzi o odbudowę imperium a o ratowanie własnego tyłka i stołka, który tenże szacowny tyłek podpiera. Imperializm to dopiero drugi punkt programu. Najpierw trzeba by lud pracujący uwierzył, że dorabia dziurki w pasach przez pazernych, zachodnich polityków i poprzysiągł wierność wodzowi. Potem wystarczy ogłosić, że ten wódz pomoże im pomścić krzywdy i odbić straty – z kałaszem w ręku. I lud pracujący tego kałasza do ręki weźmie bo głodny człowiek racjonalnie myśleć nie potrafi – dla niego się liczy napełnienie żołądka. A pasza treściwa będzie na Ukrainie, w Estonii, w Mołdawii...

W Polsce...

Czyli w krajach, które pozostawione samym sobie staną się łatwym łupem. Bardzo łatwym. Przełatwym. Nader łatwym. I tak dalej. Zlewaczała Europa za Kijów, Tallin, Warszawę umierać nie będzie, ona za każdym razem będzie stosować retorykę delikatnych prztyczków pod tytułem „nie wpuszczamy agresorów na nasze terytorium” polegające nie na stworzeniu bariery nie do przebycia dla ruskich czołgów, ale na nie wpuszczaniu kilku bonzów z ruskimi paszportami i zablokowanie im kont (po uprzednim ostrzeżeniu z dużym wyprzedzeniem – tak, żeby zdążyli oni te konta polikwidować).

Przykro mi, drodzy moi mili kochani, ale żeby powstrzymać Moskwę i udaremnić jej plany potrzebni byliby politycy pokroju Ronalda Reagana i Margaret Thatcher a nie ciepłe kluchy typu Hollande'a, Merkel, Camerona, Tuska czy Obamy – to co oni wszyscy razem proponują zrobi na Putinie takie samo wrażenie jak zablokowanie konta na facebooku. Zwłaszcza, że właśnie o to mu chodziło...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka