Alexander Degrejt Alexander Degrejt
3873
BLOG

OFE czyli ludzie się buntują

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 46

„Niniejszym informuję ING OFE, że nie wyrażam zgody na przeniesienie części moich środków do ZUS. Środki na rachunku OFE zostały zgromadzone na podstawie mojej dwustronnej umowy podpisanej z ING OFE. Od przekazanych środków ING OFE pobrał bardzo wysokie opłaty z tytułu opłaty transferowej i coroczne opłaty za zarządzanie. ING OFE z tytułu odpłatnego zarządzania moimi środkami powinno zapewnić tym walorom także opiekę prawną. Przekazanie moich środków do ZUS będzie jednostronnym złamaniem umowy, bez wypowiedzenia jej warunków, i narazi mnie na znaczne straty. W przypadku przekazania moich środków do ZUS zastrzegam sobie wystąpienie na drogę sądową o zwrot środków i o odszkodowanie oraz interwencję do organów nadzorczych” - pismo takiej treści otrzymał od wkurzonego klienta Otwarty Fundusz Emerytalny należący do grupy ING. Cieszy, że ludziska w naszym umęczonym kraju są coraz bardziej świadome swoich praw, smuci jednak, że żądania i roszczenia kierują nie w tę stronę, co trzeba.

Z treści zacytowanej przeze mnie wynika, że rządowi nie udało się wmówić obywatelom iż środki zgromadzone przez nich na indywidualnych rachunkach w OFE są pieniędzmi publicznymi. Przestaliśmy być już bezwolną masą prowadzoną na pasku przez właścicieli państwa i stajemy się powoli (zbyt wolno niestety) świadomym swoich praw społeczeństwem obywatelskim. Rząd oczywiście (nie tylko ten tuskowy ale każdy, jaki by on nie był) będzie próbował tę świadomość w nas zabić, stłamsić i wykorzenić w myśl zasady głoszącej, że władza zawsze wszystko wie lepiej. Masą o wiele łatwiej rządzić, masa się nie buntuje, masa nie ma indywidualności i nie jest zorganizowana, składa się z wyalienowanych jednostek, które same nie zrobią nic a wspólnie nie zadziałają bo sobie nawzajem zwyczajnie nie ufają. Masa jest jak stado owiec, które nie potrafi się zbuntować przeciwko owczarkom prowadzącym je tam, gdzie życzy sobie tego pasterz i pozwalających się bez protestu strzyc za każdym razem, kiedy przyjdzie mu (pasterzowi) na to ochota. I dlatego właśnie przez dwadzieścia pięć (prawie) lat trwania „wolnej” Polski żadna władza nie zrobiła nic by to stado owiec wyedukować i zamienić w zorganizowany oddolnie naród – wszystko co w tym kierunku udało się osiągnąć to zasługa nas samych.

Niestety, jak napisałem, ten proces trwa zbyt wolno o czym świadczy adresat pisma. Jedynym co może zrobić dział prawny ING OFE jest wystosowanie do jego autora grzecznej odpowiedzi tłumaczącej, że fundusz ma związane ręce i nic nie może w tej sprawie zrobić – musi wykonać postanowienia ustawy, która jest prawem wyższego rzędu niż umowa. Prawem łamiącym podstawowe standardy i działającym wstecz, ale obowiązującym i każdy podmiot, którego ono dotyczy musi się do niego zastosować. Jeżeli zatem klient nie życzy sobie przekazania środków zgromadzonych na swoim koncie indywidualnym do ZUS powinien pozwać przed surowe oblicze wysokiego sądu nie fundusz, który jest podobnie jak i on ofiarą łupieżczej ustawy, ale państwo polskie. W tym momencie prawnicy ING OFE powinni zaproponować, oczywiście za darmo bo to przecież też w ich interesie, wszelką możliwą pomoc – od sporządzenia pozwu do reprezentowania klienta przed sądem. A najlepiej znaleźć maksymalnie dużą grupę pokrzywdzonych i doprowadzić do pozwu zbiorowego p.t.: Klienci OFE vs. III RP.

Swoją drogą cała sytuacja jako żywo przypomina pierwotną wersję wariantu cypryjskiego, gdzie TROJKA (nieformalny organ złożony z przedstawicieli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego) chciała zagarnąć znaczną część środków zgromadzonych w bankach przez wszystkich depozytariuszy. Nie udało się to tylko z tego względu, że Unia Europejska jest gwarantem lokat do stu tysięcy euro i zabrawszy musiałaby zwracać. Pieniądze zgromadzone na rachunkach w Funduszach Emerytalnych tej ochronie nie podlegają zatem Donald Tusk i jego wesoła kompania rabusiów może z nimi zrobić co będzie chciała bez żadnych konsekwencji ze strony brukselskiej centrali. Słowa wypowiedziane kiedyś przez Alexisa de Tocquevillea, dziewiętnastowiecznego ministra spraw zagranicznych republiki francuskiej, chyba najlepiej oddają klimat tej sytuacji: „Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy”. Ewolucja Donalda Tuska – od liberała do zamordysty – dowodzi prawdziwości tego stwierdzenia.

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka