Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1627
BLOG

"Polskie obozy zagłady" czyli penalizacja i wolność słowa

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 112

Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy, na mocy której oskarżanie polskiego podziemia niepodległościowego o masowe zbrodnie na ludności żydowskiej oraz propagowanie kłamliwej zbitki słownej „polskie obozy koncentracyjne” byłoby zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności. Krok w dobrą stronę, mimo iż w większości przypadków prawo miałoby charakter czysto symboliczny i sprawcom tak naprawdę nic by nie groziło to jego wprowadzenie zmusiłoby wreszcie organa państwa polskiego do reakcji na propagandowe próby zrzucenia na nasz kraj współodpowiedzialności za zbrodnię holocaustu.

Dziwie się, że Wiceminister Sprawiedliwości Michał Królikowski projekt krytykuje ze względu na to iż „niemożliwe będzie wyegzekwowanie przepisu dotyczącego "polskich obozów śmierci" wobec cudzoziemców, ponieważ nie ma prawnej podstawy pociągnięcia ich do odpowiedzialności” - lepiej zmienić wymiar kary z więzienia na wysoką grzywnę, którą łatwiej wyegzekwować nawet na polu międzynarodowym. Podobnie nie rozumiem Marka Jamrogowicza z Prokuratorii Generalnej, który z kolei zaznacza, że „Wskazana konstrukcja jurydyczna zakłada bowiem znajomość prawa polskiego po stronie sprawcy będącego cudzoziemcem i popełniającego czyn za granicą. Sprawca taki może nie wiedzieć, że określone zachowania są na gruncie prawa polskiego zakazane i karalne”. Czyżby stara i dobra łacińska zasada „ignorantia iuris nocet” przestała obowiązywać? Czy Niemiec przyzwyczajony do braku ograniczeń na niemieckich autostradach może pędzić jak wariat na ich polskich odpowiednikach? O wystąpieniu Marka Kotlinowskiego (Twój Ruch) nawet nie ma co gadać, jego argument, że określenia „polski obóz śmierci” użył prezydent Barack Obama jest tak absurdalny, że ręce z wizgiem opadają na ziemię. W państwie demokratycznym, panie Kotlinowski, obowiązuje zasada równości wobec prawa i nie ważne, czy złamała je głowa światowego mocarstwa czy pijaczyna z Psiej Wólki przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości mają obowiązek w obydwu przypadkach działać dokładnie tak samo. Ja wiem, że polscy posłowie kryjący się za parawanem immunitetu w przypadku najdrobniejszych wykroczeń mają tę zasadę w głębokim i szczerym poważaniu, ale nie róbmy normy z patologi.

Jeżeli już koniecznie ktoś chce pomysł PiS skrytykować to powinien raczej się przyczepić do próby ograniczenia wolności słowa. Dotyczy to nie tylko sprawy „polskich obozów zagłady” ale szeroko rozumianego – i zapisanego w kodeksie karnym – tzw. kłamstwa oświęcimskiego. Jak już ktoś chce robić z siebie idiotę zaprzeczając ustaleniom historyków to niech robi, jego rzecz, jego problem. Równie dobrze można by przecież wsadzać do więzień idiotów twierdzących, że pod Cedynią Polacy przywiązywali do tarcz niemieckie dzieci. Penalizowanie debilizmu, ignorancji i zwyczajnej głupoty mija się z celem, nie sprawi nagle, że wszyscy doskonale poznają historię i wszystkie aspekty związane z dziejami naszego nieszczęsnego kraju. Przeciwnie, nagle się okaże, że mamy znaczny wzrost odsetka przestępców a zakłady karne zapełnią się historykami amatorami nie umiejącymi czytać źródeł i nie rozumiejących treści podręczników do piątej klasy szkoły podstawowej.

Jeżeli naprawdę chcemy zwalczać skutecznie propagandę obarczającą nas współwiną za zbrodnie Trzeciej Rzeszy to znacznie skuteczniejszą metodą byłoby stawianie oszczerców przed sądami cywilnymi i żądanie rujnujących odszkodowań. Problem polega na tym, że to nie może być wyłączną domeną osób prywatnych ale włączyć się w to musi polski rząd, a przede wszystkim polska dyplomacja. Amerykański czy niemiecki dziennikarz będzie miał w nosie grożącą mu wedle naszego rodzimego kodeksu karnego sankcję ale zastanowi się dziesięć razy jeżeli nad jego głową zawiśnie bankructwo. Najlepiej by było gdyby ludzie prezesa Kaczyńskiego przedstawili projekt ustawy zobowiązujący Ministra Spraw Zagranicznych do tego, aby z urzędu wystosowywał takie pozwy. Niestety, wola polityczna w tę stronę jakoś pójść nie zamierza a wszelkie działania naszych umiłowanych przedstawicieli (dowolnej konduity) koncentrują się na PiaRze i nabijaniu punktów w oczach wyborców. Zwłaszcza w roku, w którym nastąpić ma przetasowanie w Parlamencie Europejskim.

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka